Forum Modlitwa Wstawiennicza Strona Główna Modlitwa Wstawiennicza
Forum Modlitwy
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

cierpię psychicznie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Modlitwa Wstawiennicza Strona Główna -> Prośba o modlitwę
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
alan
Gość






PostWysłany: Pon 23:11, 21 Mar 2011    Temat postu: cierpię psychicznie Zmień/Usuń ten post

Cierpię psychicznie od 20 lat. Proszę o modlitwę. Nie chcę opisywać szczegółów bo gdy pokrótce opisałem swoją historię na forum "wiara" to moderator usunął wpis-pewnie był za bardzo drastyczny.Moje modlitwy jak na razie nie dały oczekiwanego rezultatu.Grupy wstawiennicze z mojego miasta modliły się nade mną ale to były takie modlitwy na raz sztuka po czym stwierdzano,że Bóg dał ci taki krzyż i musisz się z tym pogodzić. Bardzo proszę o modlitwę. Chciałbym żyć normalnie.Tęsknię za normalnością.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
chazah




Dołączył: 21 Lut 2011
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 0:23, 22 Mar 2011    Temat postu:

Witaj Alan Smile

Mam nadzieję, że wierzysz w to, że Nasz Bóg jest Bogiem Wszechmogącym, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych!!! ON kocha wszystkich grzeszników i pragnie im pomóc odzyskać utracone dziedzictwo. ON oddał swoje życie za wszystkie swoje stworzenia, Jego Krew nie tylko nas zbawia, ona ma moc nas całkowicie uzdrowić, uwolnić od wszelkiego demonicznego związania i psychicznych chorób.

Wszystko, co jest nam potrzebne, aby to uzyskać - to nasza mocna, niezachwiana wiara w Bożą pomoc i usilne wołanie do Pana.

Bóg nie czyni nas niewolnikami i dlatego każdemu człowiekowi dał wolną wolę, wybór. Teraz od nas samych zależy, czy skorzystamy z JEGO oferty, czy będziemy szukać pomocy u tych, którzy nam nie mogą pomóc (psychiatra, psycholog, psychoterapeuta, bioenergoterapeuta, medytacje, joga, muzyka relaksacyjna itp praktyki).

Gdy prosisz Boga o rozwiązanie jakiegoś problemu musisz wierzyć, że Bog może Ci pomóc.

Wiara czyni cuda.

My możemy i będziemy Cię wspierać w modlitwach, ale Ty musisz sprawdzić stan swojego serca i wyznać Bogu (lub bliźnim) wszystkie swoje grzechy i porzucić je. Musisz przeprosić za nie, abyś mógł z czystym sercem prosić o pełne uwolnienie i błogosławieństwo.

Pamiętaj, że PAN nie wysłuchuje grzeszników, którzy pielęgnują jawne lub ukryte grzechy. Czyste serce stanowi warunek wysłuchania naszych modlitw.

Niech Ci Pan Jezus Chrystus da pełne uwolnienie i przywróci sprawność umysłu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Christi
Administrator



Dołączył: 27 Sty 2011
Posty: 192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 8:41, 22 Mar 2011    Temat postu:

Dziękuję, że nam zaufałes, będziemy sie modlić jak wyżej napisała chazah, ale nie boimy się ciebie wysluchać, ale nie pisz na forum tylko na maila:christi1@op.pl.
Mam tez pytanie czy masz sny, czy mozesz nam jeden, dwa opowiedziec?
Pozdrawiamy i niech cię Jezus otoczy swoją Milością!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Feliks
Administrator



Dołączył: 09 Lip 2010
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:17, 22 Mar 2011    Temat postu:

Wzbudziłeś ciekawość, co aż tak drastycznego było w twoim opisie że wykreślono twój post na forum WIARA może jednak z tego co napisałeś da się u nas wkleić wybrane myśli.

Christi1@op.pl


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wierzący




Dołączył: 01 Mar 2011
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:19, 22 Mar 2011    Temat postu:

chazah napisał:
Witaj Alan Smile

Mam nadzieję, że wierzysz w to, że Nasz Bóg jest Bogiem Wszechmogącym, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych!!! ON kocha wszystkich grzeszników i pragnie im pomóc odzyskać utracone dziedzictwo. ON oddał swoje życie za wszystkie swoje stworzenia, Jego Krew nie tylko nas zbawia, ona ma moc nas całkowicie uzdrowić, uwolnić od wszelkiego demonicznego związania i psychicznych chorób.

Wszystko, co jest nam potrzebne, aby to uzyskać - to nasza mocna, niezachwiana wiara w Bożą pomoc i usilne wołanie do Pana.

Bóg nie czyni nas niewolnikami i dlatego każdemu człowiekowi dał wolną wolę, wybór. Teraz od nas samych zależy, czy skorzystamy z JEGO oferty, czy będziemy szukać pomocy u tych, którzy nam nie mogą pomóc (psychiatra, psycholog, psychoterapeuta, bioenergoterapeuta, medytacje, joga, muzyka relaksacyjna itp praktyki).

Gdy prosisz Boga o rozwiązanie jakiegoś problemu musisz wierzyć, że Bog może Ci pomóc.

Wiara czyni cuda.

My możemy i będziemy Cię wspierać w modlitwach, ale Ty musisz sprawdzić stan swojego serca i wyznać Bogu (lub bliźnim) wszystkie swoje grzechy i porzucić je. Musisz przeprosić za nie, abyś mógł z czystym sercem prosić o pełne uwolnienie i błogosławieństwo.

Pamiętaj, że PAN nie wysłuchuje grzeszników, którzy pielęgnują jawne lub ukryte grzechy. Czyste serce stanowi warunek wysłuchania naszych modlitw.

Niech Ci Pan Jezus Chrystus da pełne uwolnienie i przywróci sprawność umysłu.


(15) aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. (16) Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.

(Ew. Jana 3:15-16, Biblia Tysiąclecia)

(16) Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. (17) Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony.

(Ew. Jana 3:16-17, Biblia Tysiąclecia)

(17) Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. (1Cool Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.

(Ew. Jana 3:17-18, Biblia Tysiąclecia)

(34) Ten bowiem, kogo Bóg posłał, mówi słowa Boże: a z niezmierzonej obfitości udziela /mu/ Ducha. (35) Ojciec miłuje Syna i wszystko oddał w Jego ręce.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alan
Gość






PostWysłany: Śro 0:38, 23 Mar 2011    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

chazah napisał:
Witaj Alan Smile

Mam nadzieję, że wierzysz w to, że Nasz Bóg jest Bogiem Wszechmogącym, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych!!! ON kocha wszystkich grzeszników i pragnie im pomóc odzyskać utracone dziedzictwo. ON oddał swoje życie za wszystkie swoje stworzenia, Jego Krew nie tylko nas zbawia, ona ma moc nas całkowicie uzdrowić, uwolnić od wszelkiego demonicznego związania i psychicznych chorób.

Wszystko, co jest nam potrzebne, aby to uzyskać - to nasza mocna, niezachwiana wiara w Bożą pomoc i usilne wołanie do Pana.

Bóg nie czyni nas niewolnikami i dlatego każdemu człowiekowi dał wolną wolę, wybór. Teraz od nas samych zależy, czy skorzystamy z JEGO oferty, czy będziemy szukać pomocy u tych, którzy nam nie mogą pomóc (psychiatra, psycholog, psychoterapeuta, bioenergoterapeuta, medytacje, joga, muzyka relaksacyjna itp praktyki).

Gdy prosisz Boga o rozwiązanie jakiegoś problemu musisz wierzyć, że Bog może Ci pomóc.

Wiara czyni cuda.

My możemy i będziemy Cię wspierać w modlitwach, ale Ty musisz sprawdzić stan swojego serca i wyznać Bogu (lub bliźnim) wszystkie swoje grzechy i porzucić je. Musisz przeprosić za nie, abyś mógł z czystym sercem prosić o pełne uwolnienie i błogosławieństwo.

Pamiętaj, że PAN nie wysłuchuje grzeszników, którzy pielęgnują jawne lub ukryte grzechy. Czyste serce stanowi warunek wysłuchania naszych modlitw.

Niech Ci Pan Jezus Chrystus da pełne uwolnienie i przywróci sprawność umysłu.




Dziękuję za modlitwę i słowa wsparcia.Wierzę,że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Oprócz krzyża który dzwigam to wiem i czuję to,ze dzieki Bogu wszystkie sprawy wokół mnie układają się.Nie jednokrotnie namacalnie było mi dane przekonać się ze moje modlitwy w sprawach problemach moich znajomych były wręcz natychmiast wysłuchane.Niestety jak na razie w kwestii tego co niszczy moją duszę moje modlitwy pozostają moimi modlitwami. Tak na prawdę żyję i uzyskuję poprawę przyjmując Komunię św. na Mszach św. Mam bardzo sceptyczny umysł i pomimo tak dziwnego i abstrakcyjnego problemu potrafię realnie ocenić rzeczywistość. Dlatego opinie ludzi, że pewnie coś sobie wmawiasz dziwią mnie i nawet irytują.Zeby żyć i w miarę funkcjonować przyjąłem kilka tysięcy Komunii św. Prawda jest okrutna gdyby Jezus Chrystus nie ustanowił Eucharystii to dziś nie pisałbym na tym forum. Zmarłbym jakieś 9 lat temu lub gnił w jakimś psychiatryku na ostrych psychotropach.
Jeszcze raz dzięki. Modlę się za ludzi dobrej woli którzy mnie wspierają i nie są obojętni na ludzkie dramaty
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Christi
Administrator



Dołączył: 27 Sty 2011
Posty: 192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:11, 25 Mar 2011    Temat postu:

"Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie" Jan.8,36
Wierzymy i modlimy się o twoje uwolnienie, modlimy się też abyś mógł się spotkać osobiście z duszpasterzem, pastorem (z twoich okolic). Niech cię Duch Święty prowadzi, czytaj też Słowo Boże na głos (np.Ewangelię Św. Jana)...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wstawiennik
Administrator



Dołączył: 08 Lip 2010
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 6:32, 12 Kwi 2011    Temat postu:

Chwała Bogu, tak jak się modliliśmy, wierzymy, że Bóg sprawił że alan spotkał się na modlitwie z pastorem i jego zespołem, przeżył częściowe uwolnienie, o które zabiegał, ale najważniejsze przebaczył swoim "winowajcom" i przyjął Jezusa Chrystusa jako swojego Pana i Zbawiciela!!!! Módlmy się dalej aby proces uwolnienia jego duszy Bóg kontynuował (jego duch jest już nowonarodzony, czysty) Alleluja!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Christi
Administrator



Dołączył: 27 Sty 2011
Posty: 192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:54, 18 Kwi 2011    Temat postu:

Dla utrwalenia - pierwsze kroki z Jezusem - zapraszamy na link:

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
gosia




Dołączył: 17 Kwi 2011
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:20, 02 Maj 2011    Temat postu:

Wierzę, że Alanowi potrzebna jest atmosfera uwielbienia dla Boga. Mam na myśli modlitwę i pieśni, które oddawałyby cześć Bogu, chwaliły Go i żeby zaangażowane były w to nie tylko usta, które wypowiadają słowa lub śpiewają ale całe serce i cała dusza człowieka. Jednym słowem potrzebne jest uwielbienie Boga. Wtedy zły odchodzi i przestaje mieszać, bo to jest to, czego on się boi.

Psalm: 136,1:
Wysławiajcie Pana, albowiem jest dobry,
Albowiem na wieki trwa łaska jego!

Pozdrawiam!
Małgorzata


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez gosia dnia Pon 10:33, 02 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wstawiennik
Administrator



Dołączył: 08 Lip 2010
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:09, 02 Maj 2011    Temat postu:

Dobra rada Gosi, ale akurat z Alanem mamy kontakt mailowy i już w jego miejscowości ma kogoś kto mu pomaga dalej iść za Panem a na obecny długi weekend wyjechał z grupą do Kutna, gdzie miał uczestniczyć w różnych spotkaniach, nabożeństwach, gdzie też miał się spotkać z jakimś pastorem. Modlimy się i wierzymy, że jak Bóg rozpoczął w ni m swoje dzieło to i zakończy i wkrótce usłyszymy dobre wieści...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
chazach
Gość






PostWysłany: Czw 22:03, 05 Maj 2011    Temat postu: Zmień/Usuń ten post

Wspaniała wiadomość Christi. Bóg jest wierny i w cudowny sposób odpowiada na modlitwy swoich szczerych dzieci. Módlmy się, aby Pan ochrzcił swoim Duchem Alana i uczynił z niego narzdzie swojej Chwały wszędzie tam, gdzie go pośle, zwłaszcza w jego rodzinie i kręgu znajomych.

Pozdrawiam wszystkich Wstawienników i życzę obfitych plonów na niwie Pańskiej w postaci uratowanych i zbawionych duszyczek, za które nasz PAN oddał swoje życie na Golgocie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Christi
Administrator



Dołączył: 27 Sty 2011
Posty: 192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:02, 09 Maj 2011    Temat postu:

Alan nadal potrzebuje modlitwy, aby uwolnienie zamanifestowalo się w pelni. Napisała do nas Nadzieja swoje świadectwo uwolnienia - pozwolila na opublikowanie, niech to bedzie zacheta to dalszej modlitwy - w Bogu wszystko jest możliwe!!

"Dobrze...W takim razie napiszę Ci,jak Bóg
mnie uwolnił i uwalnia.
Sylwestra spędziłam wśród wierzących w Tarnowie,byłam tam również na
nabożeństwie w pierwszą niedzielę roku.I właśnie podczas tego
nabożeństwa byłam uwalniana.A doszło do tego tak:wszyscy uwielbiali
Boga,śpiewali,modlili się,tylko ja nie potrafiłam się jakoś
przełamać.Zamiast się cieszyć-stałam zamknięta w sobie.Podeszła do
mnie jedna siostra i pyta:czemu nie uwielbiasz Boga?Odpowiedziałam
jej,że nie jestem w stanie,że coś mi przeszkadza.Wtedy zawołała
jeszcze jedną siostrę i zaczęły się o mnie modlić...I nagle,nie
wiem,jak to się stało,znalazłam się na podłodze.Do dzisiaj gdy to
sobie przypominam nie potrafię zrozumieć,jak i dlaczego.Nie
przypominam sobie,by ktoś mnie popchnął czy coś w tym stylu...Po
prostu:nagle leżałam...Z reszty niewiele pamiętam...Tylko
fragmenty.Chyba kogoś kopnęłam,podeszły do mnie jeszcze inne osoby,w
tym Pastor.Pamiętam,że się zwijałam i rzucałam na tej
podłodze.Pamiętam jak Pastor nakazywał demonowi wyjść ze mnie,a ja
krzyczałam :nie,nie!(a może to nie byłam ja???).Potem znów niewiele
pamiętam,do momentu gdy oprzytomniałam,Pastor kazał mi przebaczyć,ja
nie potrafiłam wypowiedzieć słów przebaczenia i znów się zaczęło,aż
zostałam uwolniona.Po modlitwie,jeszcze leżącą na ziemi,Pastor zapytał
mnie:jak się czuję.Byłam oszołomiona,wystraszona i osłabiona,nogi
miałam jak z waty,kręciło mi się w głowie.Nie byłam w stanie sama
wstać z podłogi.Siostry pomogły mi usiąść,dały herbaty.Nabożeństwo
trwało dalej,ja dochodziłam do siebie.Po nabożeństwie Pastor
porozmawiał ze mną na temat tego,co się stało,powiedział,że Bóg zaczął
we mnie proces oczyszczania i że on będzie trwał,że powinnam Mu na to
pozwolić.Pomodlił się o Boży pokój dla mnie.Dwa tygodnie później znów
byłam w Tarnowie i znów sytuacja się powtórzyła.Tym razem jednak
trochę inaczej.Pastor w pewnym momencie nabożeństwa powiedział,że chce
się o mnie pomodlić,ale nie muszę wychodzić do przodu.Podeszła do mnie
siostra.Z początku stałam,potem poczułam,że lecę na ziemię,ale nie
upadłam,tylko usiadłam.Byłam świadoma,nie tak jak poprzednio.Pastor
podszedł do mnie i mówi:tym razem wyjdziesz bez manifestacji,zakazuję
ci manifestacji.I w sumie czułam tylko ból,skręcało mi ciało.Później
Pastor nałożył mi ręce na głowę,mnie zaczęło jeszcze bardziej
wykręcać.Czułam fizyczny ból,a na głowie jakby ogień z tej ręki.Jakoś
chciałam ją z siebie zrzucić,krzyczałam(ja?) nie,nie,ale nie byłam w
stanie zrzucić tej ręki.Płakałam,miałam wrażenie,że mózg mi się zaraz
wypali,prosiłam:dość,już dość,ale nikt nie przerywał modlitwy,aż
poczułam chęć wymiotów,ale nic nie zwymiotowałam.Tyle,że potem
odczułam wielką ulgę.Pastor powiedział:dosyć.Zaczął się modlić o Boży
pokój i odczułam Bożą obecność.
Po nabożeństwie Pastor powiedział mi,że ten etap
uwalniania,oczyszczania i uzdrawiania będzie trwał,że nie może zostać
wszystko na raz załatwione,to jest proces.Że mam się nie bać,poddać
Duchowi Świętemu.Że On będzie mi pokazywał rzeczy,które potrzebują
jeszcze uporządkowania,i że mam być temu posłuszna.
Kolejne uwolnienie miało miejsce pod koniec marca tego roku.Nocowałam
u jednego braterstwa.Modliliśmy się,mieliśmy społeczność wieczorną.I
nagle Duch Święty objawił tej siostrze,że jest we mnie jeszcze jeden
demon.Zapytała mnie,czy chcę się o to modlić.Powiedziałam,że tak i
zaczęli się modlić.Po dość ciężkich manifestacjach duch wyszedł.
Rano,przy śniadaniu to braterstwo powiedziało mi,że jest we mnie
jeszcze jeden duch-duch śmierci,Bóg pokazał im to wczoraj podczas
modlitwy,ale oni nie zaczęli się modlić o uwolnienie z niego bo
uważają,że o to powinien modlić się pastor ze starszymi,gdyż to bardzo
mocny duch...To było potwierdzenie tego,co sama już
wiedziałam...Wiedziałam,że mam tego ducha...
Wiesz,ja z początku zastanawiałam się,jak to możliwe,że osoba
wierząca,napełniona Duchem Świętym,może mieć w sobie demona...Albo
skąd ich tyle w jednej osobie.I dlaczego nie mogę zostać uwolniona z
wszystkich od razu...
Poszłam do Pastora z tymi wątpliwościami.Wszystko mi bardzo prosto wytłumaczył.
Człowiek wierzący może mieć demony bo demony nie boją się naszej
wiary.Gdy grzeszymy otwieramy im furtkę.A wielu z nas ma je w sobie
jeszcze sprzed nawrócenia.Dlatego większość wierzących przechodzi
przez uwolnienie,nie jestem pierwsza i na pewno nie ostatnia.Jedna
osoba była uwalniana miesiąc,dzień w dzień...
Może być wiele demonów w 1 osobie-jak w Biblii,że mężczyzna miał ich
legion.A uwolnienie bywa różne.Czasem od razu wszystko,a czasem po
trochu,jak Duch Święty prowadzi i pokazuje.Trzeba być otwartym na Jego
prowadzenie.Uwolnienie po trochu jest dla osoby uwalnianej mniej
nieprzyjemne.
No,z tym ostatnim to chyba nie do końca się zgodzę,bo dla mnie każda
modlitwa o uwolnienie była bardzo bolesna i nieprzyjemna i wolałabym
by to odbyło się jeden raz...
A tak nie jest...
Ostatnie uwolnienie było 10.04.
Dzień wcześniej przyjechała do naszego Kościoła misjonarka z
Czech.Usługiwała na spotkaniu dla kobiet.Wyszłam po modlitwę.Luba
kompletnie mnie nie znała(no bo skąd???).Zaczęła się o mnie modlić.Za
chwilę przerwała i mówi: czuję silnego ducha dręczącego...Zaczęła znów
się modlić,na językach,ale po chwili znowu przerwała i mówi,że to tak
nie przyjdzie.Że Bóg ma dla mnie pomoc,ale to musi przyjść w
autorytecie,tak,jak pisze w Biblii,z namaszczeniem olejem...Na to
słowo aż jęknęłam i rozpłakałam się:nie,tylko nie to!!! Wiesz,ja
panicznie bałam się namaszczania,na samo słowo:olej przechodziły mnie
ciarki.Raz,że kojarzyło mi się ze śmiercią(no,wiesz,ostatnie
namaszczenie) a dwa,że podczas tej mojej bezdomności byłam pół roku w
sekcie,gdzie co dzień mnie namaszczano i miałam z tym bardzo złe
wspomnienia....
Luba zdziwiła się moją reakcją,zapytała,dlaczego nie chcę takiej
modlitwy,przecież jest biblijna...Powiedziałam jej więc o
sekcie,pomodliła się,by Bóg zabrał złe wspomnienia.Powiedziała,że mam
pójść do pastora i poprosić o modlitwę.Bardzo się bałam,ale okazałam
posłuszeństwo.Poszłam do pastora,powiedziałam...Spojrzał na mnie z
wielkim współczuciem i mówi:no to ja już wszystko wiem...ale to musi
być twoja decyzja.Musisz chcieć,musisz być gotowa...Wystraszyłam się
jeszcze bardziej...Ale mówię:pastorze,gotowa to ja nigdy nie będę,za
bardzo się boję,ale chcę tej modlitwy."Okej"-odpowiedział pastor-"w
takim razie być może będziemy się o to jutro modlić".Obeszły mnie
ciarki...No,ale okej...
Nocowałam u jednego braterstwa,ale nie u tego,co poprzednio.Biorą mnie
na noc różne rodziny.
Ta noc była inna niż wszystkie do tej pory...Położyłam się,ale nie
mogłam zasnąć.Nie chciało mi się...Po prostu...Czułam,że mam się
modlić.Była 22.30 gdy wstałam z łóżka i zaczęłam się modlić.Ta
potrzeba modlitwy była bardzo głęboka.Modliłam się po polsku i na
językach.Nie patrzyłam na zegarek.Po jakimś czasie stwierdziłam,że
dobrze by było jednak trochę się przespać,ale gdy się położyłam to
poczułam jeszcze większą chęć modlitwy...Poddałam się...Nie byłabym w
stanie zasnąć...Więc znów wstałam.W sumie przemodliłam caluteńką
noc...O 6.00 położyłam się na chwilę i zdrzemnęłam,ale o 6.30 znów
przebudziła mnie chęć modlitwy...Heh,całonocne czuwanie
modlitewne...Ale,co najciekawsze,rano byłam tak rześka i wypoczęta,jak
nigdy dotąd!W ogóle nie chciało mi się spać,a oni ziewali i byli
rozespani...Bardzo zdziwieni,że po całej nocy nie przespanej jestem w
tak dobrej formie...Ale ja wiedziałam,że to nie było ze mnie...Jestem
śpiochem,lubię spać...Sama z siebie nie wysiedziałabym nawet pół
godziny...Wiedziałam,że Bóg mnie do czegoś przygotowywał przez całą
noc,że coś dla mnie ma szczególnego...Nie byłam tylko pewna,co:czy
uwolnienie,czy tą modlitwę z namaszczeniem,czy może coś jeszcze...Całą
drogę do Kościoła modliłam się na językach.Czułam potężną Bożą
obecność.Podczas uwielbiania weszłam jakby w inny wymiar,nie potrafię
tego wytłumaczyć,zatopiłam się w tej modlitwie...Zresztą,w nocy też
tak było...Jakbym była gdzieś...nie wiem...
Po uwielbieniu Luba głosiła Słowo i modliła się o ludzi.Ponownie
wyszłam do modlitwy.Pomodliła się o mnie,ale nic szczególnego się nie
wydarzyło.Po nabożeństwie ludzie zaczęli się rozchodzić do
domów.Wydawało się,że już nic nie otrzymam od Boga... Zaczęłam więc
zbierać się do wyjścia.Byłam już w kurtce,gdy zobaczyłam,że Pastor
idzie w moją stronę..."Nadzieja,słuchaj,możemy się teraz o ciebie
modlić...chcesz???" Pierwsza myśl:nie!!!boję się!!! Serce zabiło mi
mocniej,strach prawie mnie sparaliżował...Ale na głos
powiedziałam,wbrew samej sobie i temu,co
czułam:tak,pastorze,chcę..."no to chodź do
przodu"...Yhyyyy....No,okej...Co ma być,niech będzie.Rozebrałam się z
powrotem i cała drżąca poszłam do przodu jak na ścięcie...Z przodu
stali już Pastor i prawie wszyscy bracia starsi,brakowało tylko
Marka...Oprócz nich była jeszcze Basia(żona pastora) i Luba z mężem(ta
misjonarka).Stanęłam z boku,ale zdecydowanie posunięto mnie na
środek.Stałam zesztywniała.Czekaliśmy.Pastor pyta:gdzie ten
olej???"Już idę"!-zobaczyłam Marka niosącego flakon z olejem.Ciarki
przeszły mi po plecach,zrobiło mi się zimno.Miałam ochotę zwiać...Ale
stałam twardo.Patrzyłam przerażona,jak pastor otwiera flakon,namacza
palec w oleju,potem podaje go starszym,oni też namaczają
palce..."yhy..."-myślę sobie-"zaraz się zacznie...Panie,boję się..ale
niech się dzieje Twoja wola!".Rozpoczęła się modlitwa.Po kilku słowach
wstępnych usłyszałam mniej-więcej: "Panie,chcemy się teraz modlić
zgodnie z Twoim słowem.Nadzieja powiedziała nam,że jest
gotowa.Panie,my łamiemy tamto fałszywe namaszczanie,które
otrzymywała.Panie,my ją teraz namaszczamy w Twoim Imieniu,Imieniu
Jezusa!"I Pastor jednocześnie z braćmi starszymi wyciągnęli ku mnie te
namaszczone olejem palce...Zdrętwiałam kompletnie.Zamknęłam
oczy,przełknęłam ślinę,a bicie serca było chyba słychać na końcu
sali...Waliło jak młotem...To były chyba najdłuższe sekundy mojego
życia... poczułam te palce,wszystkie naraz,ten olej na moim
czole...Wszyscy naraz,w jednym czasie,mnie namaścili...To było coś
niesamowitego...Nagle poczułam wewnątrz ogień...Ale taki bardzo
miły,ciepły,wszechogarniający ogień...Rozchodził się po całym moim
ciele...Poczułam niesamowitą Bożą miłość i obecność.Ogarniała
mnie.Przechylałam się do tyłu.Ale jeszcze się bałam,jeszcze nie do
końca otwarłam.Jakoś...nie chciałam upaść...Wyczuła to Luba i mówi do
mnie szeptem:nie bój się... I w tym samym momencie cały strach
odszedł.Otwarłam się.Ta miłość,moc,Obecność delikatnie położyła mnie
na podłodze...Odpłynęłam! Smile (dziś śmieję się,że to była Boża narkoza
przed dalszą częścią modlitwy...)To nie był jeszcze koniec!!! Leżałam
tak,ogarnięta i otulona Bożą miłością jak kołdrą...Było mi tak
suuuuuper,tak cudownie...Chciałam,by to się nigdy nie skończyło...Fale
ciepła przepływały przeze mnie...
I nagle słyszę coś w tym stylu:"Panie,byliśmy posłuszni Twojemu
Słowu.Namaściliśmy..A teraz prosimy Cię o uwolnienie..."Nie pamiętam
dokładnie słów.Pamiętam tylko,że Pastor związał,zgromił i nakazał
wyjść duchowi śmierci...Zaczęło się uwolnienie.To było bardzo
nieprzyjemne...Nie słyszałam już za bardzo słów.Poczułam tylko,jak
ktoś kładzie mi rękę na brzuchu,mówiąc:Krew Jezusa!
Chyba(?) krzyknęłam,poczułam niesamowity ból w środku,zwinęłam się w
kłębek,przewróciłam się na bok.Nie wszystko pamiętam,nie wiem,jak
długo to trwało...Pamiętam tylko ten niesamowity ból,wykręcanie całego
ciała i ból. I "wyjdź!wyjdź"...
W pewnym momencie jakbym zwymiotowała,ale mimo,że zjadłam obfite
śniadanie to nie były to jego resztki...
Po tych jakby wymiotach wszystko nagle się uspokoiło.Czułam,że to
już,oprzytomniałam.Leżałam drżąca i obolała na podłodze.Otworzyłam
oczy.Pastor patrzy na mnie i mówi:Nadzieja,okej?Luba tuli mnie i
mówi:już po wszystkim,duch wyszedł,już cię nie będzie więcej
dręczył.Pomogła mi usiąść na podłodze,znów przytuliła,kołysała i
śpiewała mi na językach...Znów odczułam Bożą miłość. Smile Chwilę tak
siedziałyśmy,potem dano mi wodę,ktoś pomógł mi wstać.Usiadłam na
krześle.Kręciło mi się w głowie,byłam bardzo osłabiona,ale wiedziałam:
jestem wolna! Ta miłość,obecność ogarnęła mnie na nowo i tak to trwało
dość długo.
Już nigdy więcej nie będę się bała namaszczania... Smile"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Modlitwa Wstawiennicza Strona Główna -> Prośba o modlitwę Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Możesz zmieniać swoje posty
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin