Modlitwa Wstawiennicza
Forum Modlitwy
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Modlitwa Wstawiennicza Strona Główna
->
Wykładnia Snów
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Modlitwa i Wiara
----------------
Prośba o modlitwę
Spotkanie z Bogiem
Różności
----------------
Dowolny temat
lużne tematy
Dary Ducha
----------------
Wykładnia Snów
Biblia
Oddanie Bogu chwały
----------------
Dziękowanie
Uwielbianie
Informacje
----------------
Informacje
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
wstawiennik
Wysłany: Czw 10:01, 23 Mar 2017
Temat postu: sen
Józef Saltarski
Sen o piecu kaflowym.
Znajdowałem się w dużym pomieszczeniu, którego jedna , długa ściana była przeszklona, a za nią rozciągał się jak okiem sięgnąć zielony trawnik. Pod tylną ścianą, na środku, stał stary, prosty, kaflowy piec. Poza tym piecem nie było niczego. W pewnym momencie ogarnął mnie lęk i zobaczyłem nagle, że w pomieszczeniu znalazł się ciemno-brunatny, prawie czarny niedźwiedź. Nie było drogi ucieczki, więc jakimś sposobem, błyskawicznie wspiąłem się na piec i przerażony przyklęknąłem na nim. Miałem na to niewielkie, kwadratowe miejsce. Niedźwiedź natomiast podszedł do pieca, stanął na dwóch łapach i wyciągnął się w górę, by mnie dosięgnąć. Nie mógł się wspiąć po śliskich kaflach, więc podskakiwał i próbował długimi pazurami zaczepić się o górną krawędź pieca, tuż przy moich kolanach. Czułem się całkowicie bezradny, osamotniony i bez nadziei. Nie było nikogo w pobliżu. Potężne pazury były coraz bliżej moich kolan. Żadnego ratunku, żadnej pomocy… Wtedy pojawiło się w moim sercu ciche westchnienie: Jezus. I zjawił się On, Jezus, a ja osłupiałem. Kiedy straciłem wszelką nadzieję, kiedy nieomal czułem na sobie pazury niedźwiedzia, On, Jezus staną pośrodku pomieszczenia. Wysoki, smukły, ubrany w długą do ziemi jasno-beżową szatę z narzuconym na głowę kapturem, z długą laską pasterską w dłoni, cichy, pełen pokoju, jak gdyby nic się nie stało. Wyglądał jakby przyszedł na chwilę z łąki za szklaną ścianą. Stanął po środku, a ja patrzyłem na niego oniemiały. W tym momencie zobaczyłem, jak pazury niedźwiedzia znikają z krawędzi pieca, jak zamienia się on w pustą skórę, jak zsuwa się on po gładkich kaflach i niczym futrzany kawał postrzępionego dywanu znika gdzieś za ścianą. W jednej chwili znalazłem się obok Jezusa. Byłem przy Nim tak mały jak dziecko, a On ujął moją dłoń i drugą ręką, w której trzymał kij pasterski, pokazywał mi różne miejsca w pomieszczeniu i mówił bez głosu: spójrz, tu go niema i tu go niema, i tu go niema. Mówił to tak spokojnie, tak przyjaźnie. Po chwili odwrócił się i wyszedł przez oszkloną ścianę na łąkę, i zniknął.
Komentarze
Krzysztof Waszczuk
Realność Królestwa.
Angelika Podolska
Ciekawy sen
Czesław Czyż
Bóg często daje sny nie jako coś nieuchronnego, ale jako ostrzeżenie, przed tym co może nas spotkać. Nie trzeba tłumaczyć czym jest niedzwiedź czy jego pazury, to jest zrozumiałe, często sami wchodzimy do pomieszczenia zamkniętego, sami wchodzimy w niebezpieczeństwo
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin